Pierwszy październikowy weekend przynosi ze sobą cztery premiery kinowe. Najgłośniejszą z nich  i zdecydowanie najbardziej wyczekiwaną, tym bardziej, że ostatnio bardo dużo się o niej mówi (m.in. ze względu na jej triumf na Festiwalu Filmowym w Gdyni), jest „Ostatnia rodzina” – filmowa historia rodziny Beksińskich. Tuż za nią pojawia się film katastroficzny „Żywioł. Deepwater Horizon” – zainspirowany autentycznymi wydarzeniami. Jeżeli komuś na ten weekend emocji będzie mało, to film „Nie oddychaj” – połączenie dreszczowca i kina grozy - powinien uzupełnić ten niedobór. Natomiast jeśli ktoś nie szuka silnych emocji w kinie, a sala kinowa to dla niego miejsce relaksu i odpoczynku, to idealną propozycją będzie tutaj film „Królestwo” – „niesamowita opowieść o przyrodzie, tej najdzikszej i nietkniętej jeszcze ludzką ręką”.

PREMIERA! „Ostatnia rodzina” – Zdobywca czterech Złotych Lwów na Festiwalu Filmowym w Gdyni – w tym dla najlepszego filmu. Ma rację Tadeusz Sobolewski, krytyk filmowy, pisząc (co zostało zamieszczone w zwiastunie), że ten film zrobi furorę. Miałem okazję zobaczyć go przedpremierowo i sprawił, że jestem jego pod wielkim wrażeniem. Oczywiście przede wszystkim to zasługa aktorskiego trio: Andrzeja Seweryna, Dawida Ogrodnika i Aleksandry Koniecznej. Ta trójka nie zagrała rodziny Beksińskich. Ta trójka stała się rodziną Beksińskich. Stopili się ze swoimi rolami, co sprawia, że „Ostatnia rodzina” Jana P. Matuszyńskiego potrafi wciągnąć i zahipnotyzować od pierwszej do ostatniej sceny. Bo to film o rodzinie, a nie o malarstwie i nie o "sławie" Beksińskich. O tym, jak życie przeplata się ze śmiercią. (DN)

PREMIERA! „Żywioł. Deepwater Horizon” – Film z gatunku katastroficznych, które pojawiają się na ekranach kin raczej w regularnych odstępach. Tym razem mamy do czynienia z tytułowym żywiołem, który miał miejsce w USA w kwietniu 2010 roku. Dramat rozegrał się na platformie wiertniczej Deepwater Horizon pracującej w Zatoce Meksykańskiej. To w tym miejscu doszło do wybuchu i pożaru, który był widoczny z odległości 40 mil. Ta historia stała się kanwą filmu Petera Berga, w którym na plan pierwszy wysuwa się Mark Wahlberg. Natomiast towarzyszą mu – ze znanych – Kurt Russell i John Malkovich. Patrząc na zwiastun filmu i plakat, na którym Wahlberg prezentuje się jak gladiator lub grecki bóg, należy spodziewać się kina mocno patetycznego. (DN)

PREMIERA! „Nie oddychaj” - Kino przyzwyczaiło już, że człowiek ślepy wcale nie musi być bezbronny. Do dziś pamiętam jak niewidomy Zatoichi odrąbuje kończyny swoim przeciwnikom, jak okularnik z „Ślepej sprawiedliwości” strzela celniej niż jakikolwiek inny rewolwerowiec, jak Rutger Hauer w „Ślepej Furii” kładzie na łopatki swoich przeciwników, a nawet jak niewidoma bohaterka „Doczekać zmroku” z Audrey Hepburn daje sobie radę z włamywaczami. Najwyraźniej zapomnieli o tym nastoletni bohaterowie filmu „Nie oddychaj” włamując się do domu ślepca. Jak podaje charakterystyka gatunkowa: czeka ich dreszczowiec, a może nawet horror. (RK)

PREMIERA! „Królestwo” -  Pamiętam jak, jeszcze jako dziecko, szedłem z klasą do kina na „Mikrokosmos”. Ależ to było wówczas wydarzenie, ależ to była nowość na tamte czasy. Szliśmy z wypiekami na twarzy, żeby, niczym przez największą lupę świata móc popodglądać mikrozwierzątka. Ważki, ślimaki. Wcale się nie nudziliśmy. Dlatego pewnie sukces „Mikrokosmosu” przekuł się w kolejny tytuł – „Makrokosmos”, który opowiadał o ptakach. Ich wędrówkach, poszukiwaniu pożywienia i domu. Wrażenie robiły też wtedy widoki. Wiadomo – z lotu ptaka. „Królestwo”, jak uznają twórcy, ma stanowić uzupełnienie tego mikrocyklu. Jak powiedział reżyser „Królestwa” - Jacques Perin:  „Miejsca, gdzie teraz znajdują się Paryż, Londyn, Warszawa czy Berlin, kiedyś, jak okiem sięgnąć, porastały bujne lasy. Rozbrzmiewały w nich ryki żubrów, turów, koni i jeleni i odgłosy kopyt, uderzających o leśne runo.” I najciekawsze jest tutaj to, że miejscem, które według twórców najlepiej oddaje charakter dawnych, europejskich terenów jest nasza Puszcza Białowieska. Kto więc nie widział polskiego żubra wcale nie musi już jechać do Białowieży i okolic. „Królestwo” powinno go również zadowolić. (RK)

PONADTO W TYGODNIU WARTO  ZOBACZYĆ – SEANSE JEDNORAZOWE

Kwiat Wiśni i Czerwona Fasola – seans w ramach Kina Konesera w kinie Helios (środa, 5.10, godz. 19:30) – Kino japońskie ostatnich lat potrafi być bardzo różnorodne. Pełne akcji i odjechane albo dla równowagi bardzo skromne, spokojne i zwyczajnie mądre. Jakimś zbiegiem okoliczności wszystkie filmy z motywem kwiatu wiśni jakie widziałem podejmują tematy związane z sensem życia i przemijaniem. Nie inaczej jest i tym razem. „Kwiat wiśni…” spodoba się ludziom lubiącym harmonię, spokój, atmosferę sprzyjającą przemyśleniom, a także - uwaga! - wszystkim tym, którzy lubią jeść, a przynajmniej gotować. Bo film Naomi Kawase wpisuje się również doskonale w tematykę kulinarną. Bardzo dziś popularną i coraz częściej eksploatowaną. A biorąc pod uwagę zmysł estetyczny Japończyków – powinno być smakowicie. (RK)

„Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham” – seans w ramach DKF Klaps w WDK (poniedziałek, 3.10, godz. 19:00) – O tym filmie-eksperymencie najlepiej wiedzieć jak najmniej, by nie psuć sobie seansu. Na pewno trzeba go uważnie obejrzeć. A przede wszystkim trzeba wysiedzieć do napisów końcowych, które tutaj nie tylko przedstawiają listę płac, ale rozstrzygają, jakie będzie nasze ostateczne spojrzenie na ten film. Tak w skrócie w filmie Pawła Łozińskiego mamy do czynienia z zapisem psychoterapii dwóch kobiet (matki i córki), które w gabinecie prof. Bohdana de Barbaro, wybitnego psychiatry i kierownika Zakładu Terapii Rodzin Katedry Psychiatrii Collegium Medicum UJ, postanawiają uleczyć swoje rodzinne relacje. Emocje płynące z ekranu – gwarantowane. (DN)


 

Data wprowadzenia: 2016-09-30